sie 02 2003

Ze mną od narodzin aż po Śmierć...


Komentarze: 0

Robi się coraz ciemnej.
Coraz ciszej.
Po moim ciele przechodzi zimny dreszcz.
Czy to koniec?

Słyszę łagodne dźwięki skrzypiec

Grzmoty głośno dają o sobie znać,
Pioruny przeszywają niebo i mój umysł.
Krople, jedna za drugą, uderzają o wysuszoną ziemię,
Sprawiają ból i dają ukojenie.

Czuję delikatne zapach róż.

Niespokojny wiatr targa moimi włosami.
Muska zmęczoną twarz.
Ponosi w Nieskończoność
Wśród płatków kwiatów.

Dzikie akordy fortepianu.

Anielskie Łzy goją moje rany.
Prawie nie słyszę bicia przepełnionego ogniem serca
Poobijanego przez trudy życia.

 

Coraz więcej kropel spada na moją twarz,
Moje ciało.
Zakrwawiony materiał przykleja się do mnie niczym druga skóra.
Mokre kosmyki włosów opadają na zmęczone ramiona.

Gdzie się podział zapach róż?

Otwieram oczy i widzę ten zniszczony przez ludzką głupotę świat,
W którym się narodziłam.
A teraz leżę w kałuży krwi i wody.
Nieprzyjemny widok.

Czy to już koniec?

Wyciągam rękę ku chmurom.
Proszę o więcej łez,
Bo tylko one dają mi ukojenie.
Wśród całego świata- zostałam sama.

Serce przebite mieczem.

Oczy biegają szukając przyszłości,
A ja chowam się w Ciemności
I daję się ponieść do Nieskończoności.

Rytmiczne dudnienie kropel.

Moimi jedynymi towarzyszami są płatki róż.
Teraz po raz ostatni okalają moją twarz.
Ale nigdy ich nie zapomnę.
Zostaną w mym sercu i pamięci.

Czy to moje łzy, czy krople deszczu?

Grzmoty i pioruny, niczym zgrany chór
Błagają, bym została tu,
Gdzie moje miejsce.
Ale niech proszą wieki, odejdę.

To moja pokuta za życie.

Liście muskają moje ramiona
I wraz z kroplami deszczu
Rozpaczają nad mym marnym losem,
Który już wkrótce się odmieni- na lepsze.

Podnoszę drugą rękę i widzę zakrwiawiony nóż. Ale nie moją krwią.

Nienawidzę się za wszystkie grzechy, których się dopuściłam.
Gdybym tylko mogła naprawić błędy...
Całe życie uległoby metamorfozie.
Ludzie byliby szczęśliwi i nie opłakiwaliby zmarłych.

Serce bije coraz słabiej.

A teraz połykam każdą kroplę.
To moje pożegnalne wino.
Wdycham zapach róż-
To mój ostatni posiłek.

I nagle wszystko ucichło.

Patrzę i widzę siebie- otoczona różami.
Leżę pod drzewem Wiśni- nie słyszę bicia serca.
To mój pogrzeb- i wracam do Wieczności.

...Znów czuję róże. Zawsze były ze mną...jak Anioł Stróż. I niech tak pozostanie.

 

Niom, a to dokładniej miesiąc później- 28 lipca. Chyba nie macie mi za złe, że zamieszczam znów te moje wypociny? Jeśli tak- to piszcie.

nayuki : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz