Komentarze: 2
Jeżeli czytacie, w co wątpię, moje notki i naprawdę nieliczne komentarze, to zapewne wiecie jak przedstawia się sprawa z Kei. Nawet nie wiem o co jej do końca chodzi. Napisałam maila-ok. Ale przecież nie zamieściłam w nim ni takiego strasznego. Chyba nic już nie da się poradzić. Ona była pierwszą moją przyjaciółką z netu i wogóle oraz pierwszą, którą straciłam przez własną głupotę. Od dziś chyba nikt i nic nie poprawi mi tego marnego samopoczucia i nie rozświetli dnia(Kei zawsze tak na mnie działała).
Kei- pewnie myślisz teraz, że wszystko co wyżej napisałam to jedno wielkie łgarstwo i posyłasz mnie do wszystkich diabłów, ale to nie prawda. Napisałam prawdę. Na marginesie... Nigdy nie chciałam Ci "rozkazywać", choć pewnie z treści tego maila tak wynikło. Naprawdę jest mi przykro. Błagam. Wybacz mi, chociaż wiem, że na to nie zasługuję.
Pewnie zastanawiacie się co znaczy ten tytuł, a dokładniej druga jego część. Nie mam już siły na prowadzenie tego bloga, a może nie mam ochoty? Prawdę mówiąc myślałam, że będzie lepiej. Cóż... nie zakończę słowami "błagam skomentujcie i powiedzcie mi co o tym wszystkim myślicie", bo przecież wiem, że tych bzdetów praktycznie nikt nie czyta. Naprawdę nie sądziłam, że skończę tego bloga tak szybko i w tak beznadziejnych okolicznościach. A więc... Adieu...
Ostatni wiersz.
Na zawsze
Mimo, że odchodzisz, choć z mojej winy, nigdy nie zapomnę Ciebie.
Na zawsze w moim sercu pozostaną nasze rozmowy.
Gdybyś tylko dała mi szansę,
Chociaż wiem, że na nią nie zasługuję,
Zmieniłabym się na lepsze,
mimo że to już kolejny raz.
Nigdy nie zapomnę Twojego uśmiechu,
Twoich łez,
Rodości,
Smutku i rozpaczy.
A to wszystko z mojej winy.
Więc już nie zobaczę twojej twarzy...?
No cóż... nie spodziewałam się tego
Nawet w najgorszych koszmarach.
Gdy mi się to śniło- budziłam się zlana potem.
Szczęśliwa, że to nie działo się na prawdę.
Teraz nie mogłabym tego powiedzieć.
"Na przyjaciół można zawsze liczyć", a ja Cię teraz zawiodłam
Przez własną, nieumyślną głupotę.
Kierowana impulsem i innymi takimi bzdetami.
"Wszystko się może zdarzyć..."- teraz widzę, że to prawda.
Może jutro obudzę się w kałuży własnej krwi.
Nikomu by mnie nie było żal.
A zwłaszcza mi.
Należą mi się najgorsze katusze.
Za zdradę?
Nie, za głupotę.
Nie wybaczę sobie tego postępku.
Zawsze będzie zatruwać mi życie.
Duszę.
Teraz nawet nie jestem pewna czy ją posiadam.
Przecież duszę mają tylko ludzie,
dobrzy ludzie.
Pewnie już za późno, by prosić o łaskę.
Przebaczenie.
Ale mimo to spróbuję.
Czy byłabyś mi zdolna wybaczyć,
ułaskawić w Twoich oczach.
Dać szansę na poprawę,
Uwierzyć w moje siły,
chęci i starania.
Zawsze będę Ci wdzięczna za wszystkie rozmowy.
Za każde słowo.
Pozostaniesz w moim sercu.
Na zawsze...